Trudno bez jawnej pasji czy ukrytego celu zgodzić się na negocjacje, w których proponowana cena rośnie - i to na wyłączne żądanie kupującego. Godnym pozazdroszczenia wyczuciem i intuicją wykazał się zatem mistrz Bolesław Prus, obrazując nietuzinkowy charakter uczucia Wokulskiego. Myśl, że ten rozważny kupiec, nasz polski dziewiętnastowieczny self-made man o silnych ramionach i jeszcze silniejszej woli, weźmie udział w pojedynku na dorobkiewiczowskie miny (czyt. licytacji kamienicy) wydawała się absurdalna. A jednak. 27 kwietnia odbyła się w naszej szkole aukcja książek zorganizowana przez panów Stanisława i Jana Falkowskich. Zajęcia odbyły się w ramach spotkań Szkolnego Gabinetu Humanistycznego - niech Państwa jednak nie zwiedzie ta sprytnie ukuta nazwa: tym razem jej charakterystyczny skrót (SGH) był bardzo mylący - racjonalne gospodarowanie zasobami nie było specjalnie ważne podczas tego popołudnia.

Pod młotek poszły dwa wieki polskiej i światowej literatury. Do licytacji stanęło pięciu uczniów a sprzedawane pozycje odznaczały się dużą różnorodnością – od przepisów na mleczne koktajle spisanych po francusku i kolorowego albumu o historii Białołęki, przez obszerne kroniki indiańskich potyczek po dzieła sześciorga noblistów. Trzy tomy opowiadań Marka Hłaski i zbiór semiotycznych szkiców Umberto Eco zostały wyróżnione zaciętymi i drogimi licytacjami co tylko potwierdza żywotność tych dzieł. Niedoceniony mógł się poczuć natomiast „nasz cud, Żeromski” którego dwudziestoczterodomowy zestaw dzieł wybranych wylicytowano za dwadzieścia złotych. Sumieniem narodu wzgardziła publika; w niełaskę prowadzących popadł natomiast Stanisław Ignacy Witkiewicz (cena wywoławcza -1 złoty za porządnie wydany zbiór dramatów). Sygnał do wspólnego bojkotu autora „Tumora Mózgowicza” nie był jednak wystarczająco czytelny i zachęcił co chytrzejszych uczestników do licytacji. Spotkanie trwało ponad dwie godziny, łącznie sprzedano kilkadziesiąt tytułów i kilka wydawniczych serii. Prowadzący zapowiedzieli kontynuację formuły.